niedziela, 11 stycznia 2015

Rozdział 8 ~Thomas

Staje przed Sue z założobymi rękami.
- I co, kiedy nie ma przyjaciół to jestś silny, co księciuniu?
Znowu to robi. Jak ja tego nienawidze. Chwyciłem ją za rękę.  Poprowadziłem ją w pewne miejsce, gdzie nigdy nikt nie chodzi. Tam będziemy mogli w spokoju pogadać.  Zabrałam ją nad przepaść. Następnie zacząłem skakać po ukrytych schodach przy ścianie.  W końcu znaleźliśmy się na brzegu rzeki płynącej na dnie przepaści.
- Czemu mi to robisz? Czemu zawsze mówisz na mnie księciunio? - zapytałem. -  Mam na imię THOMAS.  T - H - O - M - A - S.
- No bo przecież nim jesteś księciunu. - po tych słowach pokłoniła mi się i zaczęła chichotać.
- Sue to nie jest śmieszne.
- To co jest? - zapytała i znów zaczęła chichotać.
- SUE! - krzyknąłem, ale ona się już rozchichotała na dobre. Po chwili chichot przerodził się w śmiech. Już zaraz śmiech niósł się echem po grocie.
- Musi przestać. - pomyślałem. - I to jak najszybciej. Musi być jakiś sposób.
Wtedy poczułem dziwny impuls. Tak jakbym nie kontrolował ciała i zrobił to podświadomie. Złapałem ją za rękę, podniosłem jej głowę i pocalowałem.
Niby nic dla Noeustraszonego. Ale...  to mną w jakimś stopniu wstrząsneło. Jednak...  ona nie protestowała... Nie odepchnęła mnie.
W końcu zakończyłem to. Gdy się od  siebie oddaliliśmy, wredotka miała zdziwioną minę, ale jednak nie była zła. Chyba.  Szybko się odwróciłem i pobiegłem nawet nje wiem gdzie. W środku nie czułem nic...

Wiem, mega krótki, znienawidzicie mnie. Ale wiecie...  brak weny i pisane szybciutko przed snem... Postaram się by kolejne były lepsze i dłuższe. 

~May

5 komentarzy:

  1. Nie traktuj tego jako hejt, lecz... jakiś taki słaby wyszedł, poprzednie byly lepsze. I moze poszukujesz jakiejs bety bo widze ze nie masz wszystkiego idealnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jaki jest będziemy pracować nad kolejnymi tak by były prawie idealne

      Usuń
  2. Aż jestem ciekawa co Sue na to.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy bedzie nowy rozdział?? czekam i czekam xD

    OdpowiedzUsuń