czwartek, 15 stycznia 2015

Rozdział 9 ~Susanne

Thomas zwiał... co to do cholery było?! Co ten laluś sobie myśli? "Jestem ładny to mogę całować karzdą dziewczynę"?! Byłam zdezorientowana. Wszystko mieszało mi się już w głowie, dłonie mi drżały i ze zdziwienia i z wściekłości. Miałam ochotę przywalić komuś, niesty byłam tu sama ze swoimi myślami. Dostrzegam schody po których tu zeszliśmy i zaczynam się wspinać. Mam dość. Tylko czego? Sama nie wiem. Zawsze wyobrażałam sobie swój pierwszy pocałunek w pięknym miejscu i z osobą, którą kocham całym sercem, a co dostałam? Pierwszy pocałunek od Thomasa, którego ledwo znam i to jeszcze na dnie jakieś przepaści. Gdyby to się stało na terenach Serdeczności pewnie bym uciekła do sadu lub poza obrzeża miasta. Tu znam tylko dwa, no może trzy miejsca. Dzięki pamięci fotograficznej rozpoznaje drogę do stołówki. Mijam biegające dzieci, których włosy powiewają za nimi gdy te robią najróżniejsze rzeczy. Przypominają mi trochę małych Serdecznych tylko, że my nie balansowaliśmy na krawędzi życia i śmierci... Idę prosto do sypialni transferów gdy nagle słyszę cichy chichot. Cofam się najciszej jak tylko umiem i staję przyciśnięta do kamiennej ściany, wychylam lekko głowę by zobaczyć co się tam dzieje. Nagle dostrzegam świecące złotem blond włosy... to na 100% jest Clary, druga osoba to na pewno chłopak. Z tej odległości nic nie zobaczę więc cicho jak mysz kościelna podkradam się trochę bliżej. Zamurowało mnie to był Zake i Clary, ta scena była tak słodka, że chciało mi się wymiotować. Clary miała ręce splecione na jego szyi, Zake mocno obejmował ją w tali szepcząc coś do jej ucha. Gdy mocniej się im przyjrzałam zrozumiała, że musieli trochę wypić, wzdrygnęłam się gdy dziewczyna powiedziała, że musi już iść. Zaczęłam biec przez korytarz, a moje kroki niosły się echem po korytarzach. Nie mogłam dać się dogonić bo mogła bym mieć kłopoty. Nawet gdybym najadła się chleba Serdecznych nie powiedziałabym, że oglądanie takich scen jest fajne. Wpadam do sypialni i szybko kładę się na łóżku. Po chwili ukojona miarowymi oddechami nowicjuszy zapadam w głęboki sen...
Głośne łomotanie wyrywa mnie ze spokojnego snu. Lekko otwieram oczy i nie mam przez pewien czas pojęcia gdzie jestem. Szare pomieszczenie z 9 osobami w czarnych piżamach i kobieta stojąca w drzwiach i każąca nam wstawać. Dopiero po kilku minutach przypominam sobie zdarzenia z poprzedniego dnia... Ceremonia Wyboru, Erudycja, skok by zostać Nieustraszoną i nowi hmmm przyjaciele. Wyliczam wszystko w myślach, a gdy sobie przypominam o Thomasie złość pojawia się znikąd. Dziewczyna na łóżku obok mnie siada... to Clary. Wiem, że tu nie ma mojej siostry co zaraz by mi przywaliła poduszką prosto w twarz żebym się obudziła, to już nie jest Serdeczność.  Siadam powoli na łóżku i wbijam wzrok w kamienną ścianę. Do śniadania mam 20 minut więc zwlekam się z łózka, gdy moje bose stopy dotykają zimnej kamiennej podłogi moje ciało przeszywa dreszcz. Gdy schylam się po ciuchy leżące w mojej szafce słyszę śmiechy innych nowicjuszy. Postanawiam to zignorować, zgarniam czarne ubrania i ruszam do łazienki dla dziewczyn. Staję przed umywalką i ochlapuje lodowatą wodą twarz. Nie ma sensu bym myła teraz włosy wiec tylko zakładam ubrania. Wczoraj w nocy musiał ktoś przynieść dla nas nowe ubrania bo znalazłam jeden komplet więcej. Rozglądam czarne ubrania, od razu rozpoznaje do czego są potrzebne. Specjalnie do treningów, czarne spodnie i koszulka na ramiączka. O dziwo wszystko wydawało się ścisłe i tak owszem wygląda, ale w rzeczywistości jest bardzo wygodne i elastyczne. Gdy już mam wychodzić przypominam sobie o rudej szopie na głowie i wracam przed lustro. Łapie czarny grzebień i zaczynam rozczesywać splątane włosy. Nadal nie mam pojęcia co myśleć o tym co wczoraj się stało, mam nadzieję, że szybko coś wymyślę. Wiążę włosy w wysoki kucyki i wychodzę. Nie chce mi się jeść wiec idę prosto do sali treningowej, tak naprawdę gdy w pewnym monecie gdy nie wiem gdzie powinnam skręcić zaczynam wsłuchiwać się w otaczający mnie mrok. Pomiędzy pluskiem wody o posadzkę, a moim miarowym oddechem słyszę śmiech i rozmowy. Nie dobiegają ze stołówki którą już dawno minęłam tylko z innego miejsca. Mam nadzieję, że z tego miejsca gdzie chce dojść. Ruszam powoli całkowicie zdając się na słuch. Nie wiem ile idę przez półmrok siedziby Nieustraszoności, aż docieram do wielkiej hali pełnej nowicjuszy oraz różnych przyrządów treningowych. Najpierw dostrzegam Clary, zaraz potem Zake, a na końcu Thoamsa. Nagle moje nastawienie się zmienia, złość wypełnia cała mnie. Przepycham się pomiędzy nowicjuszami. Łapię koszulkę Thomasa i przyciskam go do ściany, chłopak jest zdezorientowany i nie wie co się dzieje. Podnoszę pieść i z całej siły uderzam go prosto w twarz, moją rękę przeszywa dreszcz. Gdy zauważam, ze krew mu leci z nosa uśmiecham się mściwie. Już jestem gotowa do kolejnego ciosu gdy czyjaś mocna dłoń łapie mnie za nadgarstek i rzuca na ziemię. Nade mną stoi Zake, nagle przeszywa mnie ból, chłopak zaczyna mnie kopać. No dalej Sue wymyśl coś. Ponaglam się  w myślach. Przyjmuję kolejne ciosy, nagle w moje głowie zapala cię lampeczka. Ciosy zadawane przez niebiesko włosego zawsze maja pomiędzy sobą kilku sekundowe przerwy i to zawsze takie same zostaje mi wyliczyć ile to trwa i wtedy mu przeszkodzić. Otwieram oczy i podcinam chłopaka. Nie przewraca się, ale traci równowagę dzięki czemu mam czas by się podnieść i przywalić mu łokciem w brzuch. Szybko się odsuwam, gdy Zake próbuje mnie kopnąć a szybko robę unik. Uderzam Zake pięścią w twarz, ale on był przygotowany. Łapie mnie i zaczyna uderzać pięścią. Cholera wymyśl coś Sue, nie poddawaj się. Mocno wbijam mu zęby w rękę, Zake syczy z bólu gdy czuje krew na języku. Kopie go mocno w kolano, ale gdy uderzam w głowę on wykręca mi rękę. Czuje łzy zbierające się pod powiekami, odganiam je mrugając. Już mam go uderzyć gdy nagle Zake puszcza. Jakaś kobieta łapie go za ramię na co on wydaje stłumiony krzyk bólu... jakiś specjalny chwyt? Jeśli tak to musze się go nauczyć. W chwili gdy instruktorka rzuca Zake'a na ziemię czyjeś silne dłonie oplotły moje ramiona.  Gdy tracę podłoże pod stopami zaczynam się szarpać, ale wtedy ów osoba rzuca mnie mocno na ziemie. Sycze z bólu bo upadam na ramie w które kopnął mnie chłopak.
- Co tu się wyprawia?! - krzyczy Peter... chyba najmłodszy lider
- Zake i Sue się pobili - odzywa się Malie instruktorka transferów.
Podnoszę wzrok i patrzę prosto w oczy instruktora urodzonych Wilków. Ma piękne brązowe oczy i czarne włosy. Widzę  kilka tatuaży. Gdy tak się na niego gapie on uśmiecha się do mnie szeroko ukazując swoje białe zęby. Oblewam się rumieńcem.
- Odjąć im 10 punktów! - ten głos wyrywa mnie z zamyślenia, próbuje wstać ale wtedy czarne plamki zaczynają tańczyć mi przed oczami.
Po chwili urodzeni Nieustraszeni wychodzą na biegi, a my zostajemy ćwiczyć. niestety moje myśli cały czas zaprząta piękny czarno włosy 18 latek...




Mam nadzieję, że się podoba :) W sobotę wyjeżdżam i na 99% nie będę miała WiFi, zostawiam was pod opieka May i Natki. Wracam 26.01 i wtedy nadrobię zaległości na blogu. Mam tylko nadzieję, że dziewczyny dobrze się wami zajmą ;)
~Lisia :*

1 komentarz:

  1. Bardzo fajny rozdzial ;) miłej zabawy na feriach ;D

    OdpowiedzUsuń